Incydent Yuki Tsunody na lotnisku w USA

Japoński kierowca F1, Yuki Tsunoda, który od czterech sezonów rywalizuje w zespole młodzieżowym Red Bulla, podzielił się zaskakującą historią ze swojego ostatniego pobytu w Stanach Zjednoczonych. W ciągu swojej kariery odwiedził USA co najmniej osiem razy, jednak tym razem został zatrzymany przez amerykańskich oficjeli imigracyjnych na trzy godziny, kiedy przyleciał do Las Vegas na weekend wyścigowy.

Przyczyny tego incydentu nie są do końca jasne. Pomimo posiadania wszystkich wymaganych dokumentów, 24-letni Tsunoda spędził sporo czasu w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie grożono mu odesłaniem do Japonii. „Na szczęście puścili mnie po kilku dyskusjach, a dokładniej po długich rozmowach” – relacjonował kierowca. „Nie wysłano mnie z powrotem do domu. Posiadałem wizy i wszystko, co potrzebne, a na trzech ostatnich torach było tak samo, więc czułem się dziwnie, że mnie zatrzymano i musiałem prowadzić poważne rozmowy. Na szczęście nie trwało to dłużej niż dwie, trzy godziny.”

Co ciekawe, Tsunoda ma wrażenie, że został wytypowany do dodatkowej kontroli, ponieważ „nie wyglądał jak kierowca Formuły 1”. Młody kierowca wyjaśnił, że podróżował w wygodnym stroju: „Miałem na sobie jakieś piżamy.” Dodał także, że podczas kontroli musiał rozmawiać z oficerami sam, ponieważ jego fizjoterapeuta, który mu towarzyszył, nie mógł go wesprzeć lub wyjaśnić jego sytuację związku z Formułą 1.

Choć można by pomyśleć, że Red Bull nie mógłby wysłać Yuki'ego na lotnisko bez odpowiednich dokumentów, nikt z zespołu nie miał problemów. Tsunoda jest posiadaczem paszportu z wieloma pieczątkami, podróżuje z ekipą, z pewnością leci klasą pierwszą i ma ze sobą bagaż pełen akcesoriów zespołowych. W dzisiejszych czasach, przy tak rozwiniętej technologii rozpoznawania twarzy, pozostaje zaskoczeniem, że jakiekolwiek wątpliwości co do jego tożsamości mogłyby zająć więcej niż 20 sekund.

Czyżby ktoś w biurze imigracyjnym na lotnisku Harry'ego Reida postanowił nadużyć swoich uprawnień?